DZIECI WOJNY

DZIECI WOJNY

syria-children-of-war

 

 Z powodu wojen nie wszystkie dzieci mają przerażające sny. Niektóre nie mają ich w ogóle. Do udziału w walkach zbrojnych ogromna większość dzieci jest rekrutowana siłą. Ale nawet gdy rekrutacja nosi miano dobrowolnej nie zależy ona w pełni od woli dziecka, lecz jest spowodowana czynnikami społeczno-ekonomicznymi. Trudno określić liczbę dzieci biorących udział w konfliktach zbrojnych. Liczba ta waha się najprawdopodobniej w granicach 300 tysięcy i obejmuje nawet dzieci w wieku 8 lat w ponad 30 państwach świata. Szacuje się, że ponad 2 miliony dzieci każdego roku ginie z powodu konfliktów zbrojnych, a 6 milionów jest poważnie rannych. Każdego roku około 10,000 dzieci ginie lub jest okaleczanych przez miny.

https://www.unicef.pl/O-nas/Aktualnosci/Male-dzieci-wielkie-wojny

 Wiadomą sprawą jest, że nienawiść zawsze rodzi nienawiść. Kiedy na podstawowym etapie rozwoju intelektualnego zamiast zabawek daje się dziecku do ręki karabin, a zamiast pozwolić bawić mu się w berka jedyne gdzie pozwala mu się biegać to schron, trudno jest chyba mówić tu o jakimkolwiek rozwoju inteligencji emocjonalnej. Zwrot wyobrażam sobie również można wyrzucić z głowy, bo wyobraźnia człowieka nie sięga, aż tak daleko. Rodzi się więc pytanie, jak pomóc takim dzieciakom, jak pomóc wszystkim cierpiącym z powodu zwykłej ludzkiej głupoty i nienawiści? Problem polega na tym, że jako ludzie jesteśmy z natury egoistami. Przejmujemy się otoczeniem i bytem materialnym zapominając, że gdzieś tam w jakimś rejonie świata ludzie cierpią z powodu wojen, nienawiści, nietolerancji, rasizmu, ksenofobii czy jakiejkolwiek innej formy nienawiści. Najgorsza w tym wszystkim nie jest bierność. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że masa pozbawiona świadomości kłóci się o poglądy, konstytucje, politykę, w zasadzie o wszystko, zapominając, że samo zdrowie to niesamowity dar, że dach nad głową i jedzenie na talerzu czyni nas po prostu szczęściarzami, ponieważ miliony ludzi na świecie tego szczęścia nie mają. Każdy z nas jest poniekąd dzieckiem wojny, tylko, że w zależności od rejonu świata wojna wygląda inaczej. Bijąc się o posady, lepsze samochody, większe domu, lepsze pensje czy jakiekolwiek formy materialne jesteśmy takimi samymi niewolnikami jak te dzieci zmuszane do biegania z karabinem, wbiegające na minę. Różnica jest tylko jedna. Nam nikt nie kazał, ponieważ mieć nie znaczy być. Oczywiście, że drogie zegarki mierzą czas tak jak tanie tylko łatwiej mierzyć nimi dobre chwile, jednak co by nie pisać pozwolę sobie zacytować starą osiedlową prawdę: „NAWET BEZ GROSZA BYLIŚMY EKIPĄ, BO NAJPIĘKNIEJSZE CHWILE W ŻYCIU SĄ ZA FRIKO”.   Niestety jako cywilizacja doszliśmy do etapu błędnego koła, którego ani zatrzymać, ani cofnąć się nie da. Świat zabrnął za daleko, przypominając ćpuna, który codziennie oszukuje się, że rzuci, prędzej czy później kończąc złotym strzałem.

 

 

 

Tagi: , , , , , , , , , , , ,